sobota, 24 czerwca 2017

jest takie miejsce ... gdzie natura łaczy się z sercem

Pierwszy raz trafiłam do bistro idąc do parku. Wpadłam na zupę. Jej smak mnie zachwycił. Było dużo warzyw, smak, esencjonalny wywar. Kolejnym razem zaszłam po zajęciach ruchowych na drugie śniadanie. Jajecznica, sałata, chleb. Niby proste, ale coś zatrzymującego. Później jeszcze parę razy wracałam. Robiłam zakupy w sklepie. Zawsze wychodziłam zadowolona, pełna energii, z chęcią do życia.
Skąd wziął się pomysł na połączenie bistro i sklepu? Dlaczego zdrowa żywność? Skąd ten smak. Oto spytałam Panią Agnieszkę, która wraz z mężem Stanisławem prowadzą lokal.


Ja: To jak to się zaczęło?
Agnieszka: Historia z takim zdrowym żywieniem, odżywianiem zaczęła się 15 lat temu w Brukseli, gdzie poznałam męża. Tam spotkałam ludzi których pilnowałam dzieci i oni tak naprawdę wszczepili we mnie zdrową żywność, pokazali mi produkty i jak można inaczej gotować.
J: Czym jest dla Ciebie zdrowa żywność?
A: Zdrowa żywność – produkty ekologiczne i zdrowe odżywianie, w sensie jak najmniej cukru,  przetworzonego jedzenia, i co za tym idzie styl życia.
J: Pojawili się ludzie, pojawiły się produkty, pojawił się nowy sposób odżywiania ….
A: Sposób życia. I tak to się zaczęło.
Z Brukseli wyjechaliśmy do Ameryki i tam zaczęłam gotować na Manhattanie jako kucharz personalny. No i tam poznałam już praktycznie wszystkie produkty ekologiczne, które istnieją na świecie. Tam jest wszystko. No i tam też zaczęłam  już gotować tak na dobre. Miałam nauczyciela, bardzo dobrego kucharza z 30 letnim stażem, Doti Augusto, pochodzi z Belis (Francja). To od niej wszystkiego się nauczyłam. Takiego sposobu gotowania i takiej dobrej, tradycyjnej kuchni, a zarazem zdrowej. Zdrowej, czyli opartej na produktach ekologicznych, sposób przygotowania posiłków bardzo szybki, bez wygotowywania, bez przetwarzania. To były produkty bardzo wysokiej jakości. W konsekwencji sami zaczęliśmy się tak odżywiać.  To nie jest prawdą, że w Ameryce jest niedobre jedzenie, bo w miejscach takich jak Manhattan jest cały świat i produkty są z najwyższej półki.
J: Jaki staż ma Pani jako osoba gotująca?
A: Ponad 10 lat.
Pomysł na to wszystko (bistro, sklep) zrodził się już bardzo dawno. Najpierw mieszkaliśmy na Manhattanie 3,5 roku. Podjęliśmy decyzję zmiany pracy tylko na weekendy. Było w planach dziecko i tak się zadziało, że wykreowaliśmy sobie pracę piątek – niedziela. Też jako kucharze personalni. I Pola się pojawila na świecie. Później była kontynuacja następne prawie 6 lat. I w trakcie tej pracy chcieliśmy po prostu powrotu do Polski. Do stworzenia czegoś nowego, czegoś dla siebie, czegoś swojego, pracy dla siebie. Pomysł w głowie zrodził się może z 3-4 lata temu. Za każdym razem gdy przyjeżdżaliśmy co roku do Polski to odwiedzałam sklepy ekologiczne i cały czas miałam w głowie, że będę miała coś takiego. Już od dawna to wiedziałam, no i tak się zadziało.
J: Jest sklep, jest bistro, czyli połączenie takich dwóch rzeczy, które mają ścisły związek ze sobą.
A: Tak. Chciałam gotować, by móc się dzielić, coś ugotować, komuś podpowiedzieć, kogoś nauczyć, To jest właśnie to, co chcę robić. Przy samych surowych produktach mogę jedynie przepis napisać i dać klientowi. Szukaliśmy lokalu, takiego, żeby było i to i to. I tak się zadziało, że się znalazł lokal.
J: Czy lokal miał jakieś znaczenie?
A: Tak miał znaczenie. Oglądaliśmy parę lokali, po wejściu do nich od razu stwierdziliśmy, że to nie jest to. Ten lokal właśnie został sprzedany dla nowego właściciela. Pierwszego dnia, kiedy wystawił go na sprzedaż myśmy tędy przyjeżdżali i zobaczyli. Weszliśmy i wiedzieliśmy, że to jest właśnie ten lokal.
J: Jest idealny na takie miejsce.
A: Bistro i sklep. Dwa pomieszczenia połączone ze sobą.
A: Lokal jest otwarty od 15 stycznia. W sklepie są głównie produkty suche i warzywa. Plus nabiał, z mies drób.
J: W jaki sposób wybierasz produkty?
A: Głównie patrzę na skład. Jest tu parę rzeczy typowo dla dzieciaków, starannie wyselekcjonowane. Produkty mają najprostszy skład, taki podstawowy. Czyli … na przykład mąka, woda, jajko, jakiś tłuszcz dobry. Produkty suche to są po prostu takie podstawowe rzeczy, które ja wchodząc do takiego sklepu zawsze brałam. I tu bazowałam się na sobie. Jak wchodziłam, wchodzę do sklepu ekologicznego, co biorę? Dobre nasiona, dobre owoce suszone, makarony, ryże, mleka roślinne, no i dobry nabiał. Jakieś warzywa. To z czego mogę ugotować jakiś obiad, przygotować posiłek.
Nabiał mamy z Kleszczeli. Warzywa np. jakaś marchewka, czy pietruszka, to co rolnik może na zimę przechować mieliśmy regionalne. Zamawiamy też z Bio Planet, bądź z Eko Zagrody, z której biorę też drób. Na sklepie są produkty tylko ekologiczne.
J: Przejdźmy teraz do gotowania, do bistro.
A: Dania przygotowuję po części z produktów ekologicznych, po części kupuję tu na miejscu. Produkty, które mogą być modyfikowane genetycznie bierzemy ekologiczne. Używamy orzechy, suszone owoce, wysokiej jakości produkty, z atestami, z gwarancją jakości, niesiarkowane, niemodyfikowane. Staramy się gotować na produktach najwyższej jakości. Ale nie są to produkty w 100% ekologiczne.
J: Jak gotujesz? Czy to są Twoje przepisy, intuicyjnie …
A: W większości intuicyjnie. W tej chwili na lunche co drugi dzień jest świeża zupa, codziennie są tarty. Do tego mamy śniadania – jajecznicę, tofucznicę, trzy sałaty - jedna z burakiem marynowanym w pomarańczy, fetą kozią, pomarańczą, orzechami, druga z grillowanym kurczakiem, żurawiną, avokado, a trzecia z tuńczykiem. Ponad to kanapki na chlebie żytnim, naszym, 100% na zakwasie, z glinowanym kurczakiem, z tuńczykiem, bądź w wersji wegańskiej z humusem własnej roboty, avocado i dodatki.
J: A słodkości?
A: Oczywiście. Kawa, którą serwujemy jest też wysokiej jakości, ekologiczna, brazyliana, arabica. Do tego jagielnik, tradycyjny sernik, mój makowiec, no i kulki, pralinki, tzw. owsianki, orzechowo- owsiane, pralinki 100% kokos.
J: A logo? Czy coś oznacza?
A: Tak. Jest to kwiat życia, od czego wszystko się zaczęło, cały wszechświat i my. Kwiat życia sam w sobie przyciąga.
J: Jakich klientów mam Pani życzyć by przyciągnął?
A: Otwartych na życie, na próbowanie, na doświadczanie. To co daję na talerz to obfitość. Wszystko co robię na kuchni robię z miłością. Staram się by ciasto, które się wyrabia traktować z miłością, a nie jak coś czym się rzuca, by na ten talerz dorzucić jeszcze jeden listek i coś jeszcze od siebie.

Dziękuję!

Eko Shop 
ul. Waszyngtona 38 lok 5U
Białystok