Rzecz dzieje się we współczesnych Indiach. Małżeństwo z ok. 6 letnią córką ma kryzys. Kobieta pracuje w domu opiekując się rodziną, mężczyzna w biurze. Aby "odzyskać" męża kobieta postanawia dotrzeć do niego przez samodzielnie przygotowywane posiłki w myśl zasady "przez żołądek do serca". Pomaga jej w tym sąsiadka, podsyłając coraz to nowe przyprawy. (W filmie jest pokazane, że posiłki przygotowywane przez żony, firmy "cateringowe" są dostarczane w ciągu dnia przez gońców/dostarczycieli do miejsc pracy). Nasza bohaterka rano wyprawia córkę do szkoły i zabiera się do gotowania. Wkłada w to całe serce z nadzieją, że mąż po powrocie do domu wyrazie swoje zadowolenia, spojrzy na nią inaczej, jak kiedyś gdy byli tuż po ślubie. Tak się jednak nie dzieje. A dlaczego? Ponieważ firma dostarczająca posiłki myli miejsce dostawy. Jedzenie przygotowany przez żonę trafia do kogoś innego. Wracają puste menażki. Mąż zapytany po powrocie z pracy jak mu smakowało, powiedział że było smaczne i wspomniał coś o kalafiorze. Żona się zdziwiła bo kalafiora nie było. I tak rozpoczyna się korespondencja pomiędzy żoną a "zjadaczem posiłków". Czy można nazwać to romansem? Niekoniecznie. Jest to bardziej wymiana marzeń, pragnień, wspomnień z jedzeniem w tle.
Przewijają się również inne historie. Sąsiadki, która opiekuje się chorym mężem, matki żony, współpracownika "zjadacza posiłków". Wszystko wśród zapachu, smaku curry.
"Smak curry"
Produkcja: Francja, Indie, Niemcy, USA
Premiera (świat): 2013
Reżyseria: Ritesh Batra
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz