Film o Rene Rezepim widziałam dwa
razy. Za pierwszym razem chłonęłam atmosferę kuchni i dynamikę
akcji, za drugim bardziej skupiłam się na filozofii jego gotowania.
Kolejne razy przyniósłby zapewne inne aspekty – sposób
konstrukcji dań, współgrania załogi, zmiany, którą niesie
życie.
„Moja porażka jest moim zwycięstwem”
- cytat z filmu. Porażka w kuchni? Przecież na talerzu wszystko tak
dobrze wygląda. Porażka najlepszej restauracji na świecie? Nie
zdarza się. A jednak. Rene pokazał jak przez nią przejść i wyjść
zwycięsko, wzmocnionym, odnosząc sukces.
Sobotnie nauki – jedna z lepszych
praktyk o jakich słyszałam. Pracownicy przygotowujący swoje dania. A mieli czym się pochwalić. Otwarte umysły, ciekawość składników,
odwaga, praca w twórczym zespole. To wszystko złożyło się na
efekt na talerzu.
„Smak jest związany z miejscem,
nastrojem, nie da się oddzielić”. Smak, smaki … Na przykład z
dzieciństwa. Mama gotująca dla dużej liczby ludzi, którzy pobłądzili. Ojciec pochodzący z Albanii.
„Składniki są naszym alfabetem. Im
więcej liter, tym więcej możemy stworzyć”. Marchew, burak,
ryba, tymianek …. mrówka?
A wszystko to kręci się wokół
sezonowości, lokalności, lekkości, świeżości, piękna,
produktów najwyższej jakości, producentów lokalnych, łąk, pól
i mórz, fermentacji.
„Jednolity, klarowny smak”.
Film wyświetlany w ramach inicjatywy
FILMS for FOOD.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz