Formuła bloga się wyczerpała. Ukochana kuchnia włoska z makaronem, przepysznymi słodyczami, kawą to już historia. Zmiana. Zmiana w życiu, w sposobie odżywiania, świadomości jedzenia.
Smakowanie pozostało. Rozrosło się i rozlała na całe życie.
Tym, którzy tu zaglądali dziękuję. Tym, którzy będą jeszcze zaglądać, życzę smacznego i udanych "podróży" kulinarnych.
With love,
Joanna
niedziela, 5 listopada 2017
sobota, 23 września 2017
Drugie śniadanie noworoczne w Cheder (Kraków)
Kuchnia żydowska nieustannie mnie zadziwia. Jest różnorodna, rozgrzewająca, sezonowa.
Od dziś Cheder w Krakowie raz w miesiącu zaprasza na drugie śniadania. Dzisiejsze było przygotowane specjalnie na Nowy Rok (Rosh HaShana). Idealne na deszczową pogodę. Prostota, a zarazem feria smaków.Można było spróbować kardamonową owsiankę, jabłka z miodem, bakłażan z orzechami, granatem i sosen thaninowym, pieczone buraki z serem z jogurtu, chałkę, miodownik i aromatyczną kawę z tygielka.
sobota, 24 czerwca 2017
jest takie miejsce ... gdzie natura łaczy się z sercem
Pierwszy raz trafiłam do bistro idąc
do parku. Wpadłam na zupę. Jej smak mnie zachwycił. Było dużo
warzyw, smak, esencjonalny wywar. Kolejnym razem zaszłam po
zajęciach ruchowych na drugie śniadanie. Jajecznica, sałata,
chleb. Niby proste, ale coś zatrzymującego. Później jeszcze parę
razy wracałam. Robiłam zakupy w sklepie. Zawsze wychodziłam
zadowolona, pełna energii, z chęcią do życia.
Skąd wziął się pomysł na
połączenie bistro i sklepu? Dlaczego zdrowa żywność? Skąd ten
smak. Oto spytałam Panią Agnieszkę, która wraz z mężem
Stanisławem prowadzą lokal.
Agnieszka: Historia z takim zdrowym żywieniem, odżywianiem zaczęła się 15 lat temu w Brukseli, gdzie poznałam męża. Tam spotkałam ludzi których pilnowałam dzieci i oni tak naprawdę wszczepili we mnie zdrową żywność, pokazali mi produkty i jak można inaczej gotować.
J: Czym jest dla Ciebie zdrowa żywność?
A: Zdrowa żywność – produkty ekologiczne i zdrowe odżywianie, w sensie jak najmniej cukru, przetworzonego jedzenia, i co za tym idzie styl życia.
J: Pojawili się ludzie, pojawiły się produkty, pojawił się nowy sposób odżywiania ….
A: Sposób życia. I tak to się zaczęło.
Z Brukseli wyjechaliśmy do Ameryki i tam zaczęłam gotować na Manhattanie jako kucharz personalny. No i tam poznałam już praktycznie wszystkie produkty ekologiczne, które istnieją na świecie. Tam jest wszystko. No i tam też zaczęłam już gotować tak na dobre. Miałam nauczyciela, bardzo dobrego kucharza z 30 letnim stażem, Doti Augusto, pochodzi z Belis (Francja). To od niej wszystkiego się nauczyłam. Takiego sposobu gotowania i takiej dobrej, tradycyjnej kuchni, a zarazem zdrowej. Zdrowej, czyli opartej na produktach ekologicznych, sposób przygotowania posiłków bardzo szybki, bez wygotowywania, bez przetwarzania. To były produkty bardzo wysokiej jakości. W konsekwencji sami zaczęliśmy się tak odżywiać. To nie jest prawdą, że w Ameryce jest niedobre jedzenie, bo w miejscach takich jak Manhattan jest cały świat i produkty są z najwyższej półki.
J: Jaki staż ma Pani jako osoba gotująca?
A: Ponad 10 lat.
Pomysł na to wszystko (bistro, sklep) zrodził się już bardzo dawno. Najpierw mieszkaliśmy na Manhattanie 3,5 roku. Podjęliśmy decyzję zmiany pracy tylko na weekendy. Było w planach dziecko i tak się zadziało, że wykreowaliśmy sobie pracę piątek – niedziela. Też jako kucharze personalni. I Pola się pojawila na świecie. Później była kontynuacja następne prawie 6 lat. I w trakcie tej pracy chcieliśmy po prostu powrotu do Polski. Do stworzenia czegoś nowego, czegoś dla siebie, czegoś swojego, pracy dla siebie. Pomysł w głowie zrodził się może z 3-4 lata temu. Za każdym razem gdy przyjeżdżaliśmy co roku do Polski to odwiedzałam sklepy ekologiczne i cały czas miałam w głowie, że będę miała coś takiego. Już od dawna to wiedziałam, no i tak się zadziało.
J: Jest sklep, jest bistro, czyli połączenie takich dwóch rzeczy, które mają ścisły związek ze sobą.
A: Tak. Chciałam gotować, by móc się dzielić, coś ugotować, komuś podpowiedzieć, kogoś nauczyć, To jest właśnie to, co chcę robić. Przy samych surowych produktach mogę jedynie przepis napisać i dać klientowi. Szukaliśmy lokalu, takiego, żeby było i to i to. I tak się zadziało, że się znalazł lokal.
J: Czy lokal miał jakieś znaczenie?
A: Tak miał znaczenie. Oglądaliśmy parę lokali, po
wejściu do nich od razu stwierdziliśmy, że to nie jest to. Ten
lokal właśnie został sprzedany dla nowego właściciela.
Pierwszego dnia, kiedy wystawił go na sprzedaż myśmy tędy
przyjeżdżali i zobaczyli. Weszliśmy i wiedzieliśmy, że to jest
właśnie ten lokal.
J: Jest idealny na takie miejsce.A: Bistro i sklep. Dwa pomieszczenia połączone ze sobą.
A: Lokal jest otwarty od 15 stycznia. W sklepie są głównie produkty suche i warzywa. Plus nabiał, z mies drób.
J: W jaki sposób wybierasz produkty?
A: Głównie patrzę na skład. Jest tu parę rzeczy typowo dla dzieciaków, starannie wyselekcjonowane. Produkty mają najprostszy skład, taki podstawowy. Czyli … na przykład mąka, woda, jajko, jakiś tłuszcz dobry. Produkty suche to są po prostu takie podstawowe rzeczy, które ja wchodząc do takiego sklepu zawsze brałam. I tu bazowałam się na sobie. Jak wchodziłam, wchodzę do sklepu ekologicznego, co biorę? Dobre nasiona, dobre owoce suszone, makarony, ryże, mleka roślinne, no i dobry nabiał. Jakieś warzywa. To z czego mogę ugotować jakiś obiad, przygotować posiłek.
Nabiał mamy z Kleszczeli. Warzywa np. jakaś marchewka, czy pietruszka, to co rolnik może na zimę przechować mieliśmy regionalne. Zamawiamy też z Bio Planet, bądź z Eko Zagrody, z której biorę też drób. Na sklepie są produkty tylko ekologiczne.
J: Przejdźmy teraz do gotowania, do bistro.
A: Dania przygotowuję po części z produktów ekologicznych, po części kupuję tu na miejscu. Produkty, które mogą być modyfikowane genetycznie bierzemy ekologiczne. Używamy orzechy, suszone owoce, wysokiej jakości produkty, z atestami, z gwarancją jakości, niesiarkowane, niemodyfikowane. Staramy się gotować na produktach najwyższej jakości. Ale nie są to produkty w 100% ekologiczne.
J: Jak gotujesz? Czy to są Twoje przepisy, intuicyjnie …
A: W większości intuicyjnie. W tej chwili na lunche co drugi dzień jest świeża zupa, codziennie są tarty. Do tego mamy śniadania – jajecznicę, tofucznicę, trzy sałaty - jedna z burakiem marynowanym w pomarańczy, fetą kozią, pomarańczą, orzechami, druga z grillowanym kurczakiem, żurawiną, avokado, a trzecia z tuńczykiem. Ponad to kanapki na chlebie żytnim, naszym, 100% na zakwasie, z glinowanym kurczakiem, z tuńczykiem, bądź w wersji wegańskiej z humusem własnej roboty, avocado i dodatki.
J: A słodkości?
A: Oczywiście. Kawa, którą serwujemy jest też wysokiej jakości, ekologiczna, brazyliana, arabica. Do tego jagielnik, tradycyjny sernik, mój makowiec, no i kulki, pralinki, tzw. owsianki, orzechowo- owsiane, pralinki 100% kokos.
J: A logo? Czy coś oznacza?
A: Tak. Jest to kwiat życia, od czego wszystko się zaczęło, cały wszechświat i my. Kwiat życia sam w sobie przyciąga.
J: Jakich klientów mam Pani życzyć by przyciągnął?
A: Otwartych na życie, na próbowanie, na doświadczanie. To co daję na talerz to obfitość. Wszystko co robię na kuchni robię z miłością. Staram się by ciasto, które się wyrabia traktować z miłością, a nie jak coś czym się rzuca, by na ten talerz dorzucić jeszcze jeden listek i coś jeszcze od siebie.
Dziękuję!
Eko Shop
ul. Waszyngtona 38 lok 5U
Białystok
sobota, 27 maja 2017
SlowFest - Supraśl 2017
Podlaskie od lat słynie z czystej, nieskażonej przyrody. Puszcz, rzek, rozlewisk, bagien. A do tego smacznej, mało przetworzonej żywności. Czyste środowisko determinuje jakość podlaskich wyrobów. Różnorodność kulturowa przekłada się na różnorodność kuchni, kultur kulinarnych. Bogactwo podlasia przejawia się również w sztuce, muzyce, literaturze. A wszystko na jednym terenie.
W Supraślu, ok. 15 km od Białegostoku, od lipca do września br. odbędzie się SlowFest. Powolny festiwal łączący ze sobą różne dziedziny sztuki.
Więcej ....
W Supraślu, ok. 15 km od Białegostoku, od lipca do września br. odbędzie się SlowFest. Powolny festiwal łączący ze sobą różne dziedziny sztuki.
Więcej ....
piątek, 7 kwietnia 2017
Noma. My Perfect Storm - film
Film o Rene Rezepim widziałam dwa
razy. Za pierwszym razem chłonęłam atmosferę kuchni i dynamikę
akcji, za drugim bardziej skupiłam się na filozofii jego gotowania.
Kolejne razy przyniósłby zapewne inne aspekty – sposób
konstrukcji dań, współgrania załogi, zmiany, którą niesie
życie.
„Moja porażka jest moim zwycięstwem”
- cytat z filmu. Porażka w kuchni? Przecież na talerzu wszystko tak
dobrze wygląda. Porażka najlepszej restauracji na świecie? Nie
zdarza się. A jednak. Rene pokazał jak przez nią przejść i wyjść
zwycięsko, wzmocnionym, odnosząc sukces.
Sobotnie nauki – jedna z lepszych
praktyk o jakich słyszałam. Pracownicy przygotowujący swoje dania. A mieli czym się pochwalić. Otwarte umysły, ciekawość składników,
odwaga, praca w twórczym zespole. To wszystko złożyło się na
efekt na talerzu.
„Smak jest związany z miejscem,
nastrojem, nie da się oddzielić”. Smak, smaki … Na przykład z
dzieciństwa. Mama gotująca dla dużej liczby ludzi, którzy pobłądzili. Ojciec pochodzący z Albanii.
„Składniki są naszym alfabetem. Im
więcej liter, tym więcej możemy stworzyć”. Marchew, burak,
ryba, tymianek …. mrówka?
A wszystko to kręci się wokół
sezonowości, lokalności, lekkości, świeżości, piękna,
produktów najwyższej jakości, producentów lokalnych, łąk, pól
i mórz, fermentacji.
„Jednolity, klarowny smak”.
Film wyświetlany w ramach inicjatywy
FILMS for FOOD.
Subskrybuj:
Posty (Atom)